Nie sposób było nie być zafascynowanym niezwykłą urodą Michelle Mercier. Jej niemal boski wygląd przyczynił się do zdobycia przez nią roli Angélique w filmie o tej samej nazwie.
Po tej roli Michelle stała się sławna na całym świecie, gromadząc ogromną rzeszę fanów. Mężczyźni byli pod wrażeniem, a kobiety próbowały naśladować jej styl.
Jednak fani byli przekonani, że piękno Michelle Mercier jest niezmienne, że lata nie będą miały wpływu na tę aktorkę. W końcu taka wyjątkowa uroda to rzadkość.
Niestety, los potoczył się inaczej. Z biegiem lat aktorka musiała stawić czoła szeregowi problemów i chorób. Zdecydowała się starzeć naturalnie, bez operacji plastycznych czy inwazyjnych zabiegów upiększających.
Nie dziwi zatem, że upływ czasu odcisnął swoje piętno na aktorce. Przybrała na wadze, jej twarz i ciało doświadczyły typowych zmian związanych z wiekiem, a na jej skórze pojawiły się zmarszczki. Niemniej jednak trudno jest rozpoznać dawną piękność Angélique w tej starszej kobiecie. Fani są rozczarowani, że Mercier nie stawia oporu starzeniu się.
„Mogła skonsultować się z kosmetologiem”, „Zbędne kilogramy ją zepsuły”, „Od przerażającej piękności do potwora”, „Straciła całą swoją atrakcyjność i urok”, piszą w mediach społecznościowych. Warto jednak zauważyć, że obecnie 83-letnia aktorka zmaga się z chorobą nowotworową.