Najciemniejsze dni w życiu Roberta Redforda: Aktor opowiedział o niezmiernej żałobie w swoim życiu

Za fasadą hollywoodzkiego blasku kryją się historie naznaczone zarówno radością, jak i bolesną stratą. Robert Redford, chociaż od ponad dekady szczęśliwy u boku żony Sibylle Szaggars, jest ojcem doświadczonym przez los. Z poprzedniego małżeństwa z Lolą Van Wagenen ma czworo dzieci, ale cień tragedii padł na jego rodzinę dwukrotnie.

Pierworodny syn pary, Scott, zmarł tragicznie w niemowlęctwie w wyniku zespołu nagłej śmierci niemowląt (SIDS). Miał zaledwie dwa i pół miesiąca, a jego odejście pozostawiło niezastąpione piętno na młodych rodzicach.

Kolejny cios przyszedł w 2020 roku. James, urodzony w 1962 roku, syn Roberta, przegrał walkę z chorobą dróg żółciowych. James Redford nie był jednak tylko synem sławnego aktora. Prowadził życie pełne pasji i znaczenia.

Działał jako filantrop, reżyser filmów dokumentalnych i obrońca środowiska. Współtworzył z ojcem The Redford Center, przyczyniając się do rozwoju kina ekologicznego i aktywizmu. Wraz z żoną Kyle wychowali dwójkę dzieci, Dylana i Lenę.

James pozostawił po sobie spuściznę nie tylko w postaci rodziny i organizacji, ale także w swoich filmach dokumentalnych, często poruszających tematykę ekologiczną i zdrowotną. Współpracował z autorką Amy Tan, a ich przyjaźń i wspólne projekty do dziś budzą uznanie.

Robert Redford, choć w 2018 roku ogłosił odejście z aktorstwa, wciąż wpływa na świat filmu poprzez produkcję wykonawczą i festiwal Sundance, którego był współzałożycielem.

Jego życie i kariera to opowieść o sile przetrwania, miłości do kina i odpowiedzialności za środowisko.

Historia Roberta Redforda i jego syna Jamesa przypomina, że prawdziwe dziedzictwo to nie tylko sukcesy, ale także pamięć o tych, których straciliśmy.

Like this post? Please share to your friends: