Niezliczone, fascynujące „telenowele”, które urzekały widzów w Związku Radzieckim swoimi fabułami i namiętnością. Doświadczaliśmy całej gamy emocji z ukochanymi postaciami, zastanawiając się, co wydarzy się dalej. Można powiedzieć, że za każdą z tych serii kryła się mała część życia.
„Santa Barbara” była pierwszą i najbardziej pamiętną telenowelą w Związku Radzieckim, stając się prawdziwą klasyką gatunku z 2137 odcinkami. Nakręcona w Ameryce od 30 lipca 1984 roku do 15 stycznia 1993 roku, emitowana była w naszym kraju przez pełną dekadę, od 2 stycznia 1992 roku. Tak długie emisje dorównuje jedynie „Supernatural” z Jensenem Acklesem i Jaredem Padaleckim, które trwało 15 lat.
Nikt nie mógł oderwać się od ekranu telewizora, zastanawiając się, jaki los czeka ukochaną parę – Eden i Cruza. Odcinki były tak wciągające i przenosiły widzów w atmosferę Kalifornii tamtego czasu, że wielu marzyło o tym, by stanąć w butach jednej z postaci. Niezwykłe jest to, że serial osiągnął niespotykane wyniki oglądalności na całym świecie, ale nigdy nie zyskał dużej sławy w USA – był tylko przeciętnym show z standardowymi wynikami.
Jednakże uroda i charyzma nie zawsze pomagają zdobyć pozycję w przemyśle filmowym. Marcy wystąpiła tylko w kilku projektach, a ostatecznie całkowicie opuściła świat show-biznesu. Aktorka starała się znaleźć swoje miejsce w słońcu, ale role konsekwentnie przyznawano „bardziej zasłużonym” kandydatom, a czasami nie była nawet zapraszana na przesłuchania.
Czy to brak ról, czy jej nieudane życie osobiste miało większe znaczenie? Walker była pięć razy zamężna, szczęście znalazła dopiero z piątym mężem, Doughem Smithem. Są razem od 25 lat. Z trzecim mężem miała syna, który postanowił podążać w ślady matki.
W 2005 roku aktorka postanowiła całkowicie poświęcić się Bogu. Została wyświęcona na księdza w Ewangelickim Kościele Prezbiteriańskim Karoliny Północnej. Była aktorka mówi, że szczególnie cieszy ją głoszenie Słowa Bożego dzieciom. Parafianie wciąż rozpoznają ją jako swoją ulubioną bohaterkę z Santa Barbary, ale wcale nie przeszkadza to Marcy. Nie żałuje ani aktorstwa, ani porzucenia zawodu.