W odległych latach 90-tych, filantrop Kenneth Bering jechał przez okolice Zatoki San Francisco, gdy nagle odkrył, że jego portfel zniknął. Jego asystent z niepokojem zasugerował, że portfel mógł zostać zgubiony podczas porannego spaceru po slumsach Berkeley. W odpowiedzi, bogaty Bering spokojnie stwierdził, że muszą poczekać i zobaczyć, czy osoba, która go znalazła, się skontaktuje.
Dwie godziny później asystent Beringa, zniechęcony, zauważył, że byłoby głupotą spodziewać się, by ktoś z slumsów zwrócił portfel pełen pieniędzy. Był pewny, że nikt z tej biednej dzielnicy nie spróbuje oddać zgubionego przedmiotu. Bering jednak spokojnie upierał się, że powinni poczekać trochę dłużej, aby zobaczyć, co się wydarzy. Asystent był zaskoczony; w końcu w portfelu były wizytówki z wszystkimi danymi właściciela. Wystarczyłby jeden telefon, który zająłby kilka minut, a jednak dzień minął bez żadnych wieści. Wszystko wskazywało na to, że osoba, która znalazła portfel, nie miała zamiaru go oddać.
Bering nie ustępował, a gdy wieczór przerodził się w noc, w końcu zadzwonił telefon. Jasny, młodzieńczy głos po drugiej stronie linii ogłosił, że chce zwrócić zgubiony portfel z ulicy, na której mieściły się slumsy.
Ignorując swojego asystenta, Bering szybko udał się na Kata Street, gdzie umówiono spotkanie. Kiedy on i jego asystent przyjechali na miejsce, podszedł do nich chłopiec w postrzępionej tunice, trzymający zgubiony portfel Beringa w swoich małych rękach. Asystent szybko chwycił portfel i policzył pieniądze w środku, ku swojemu zdziwieniu odkrywając, że nie brakowało ani centa. „Panie, mogę prosić o trochę pieniędzy?” – zapytał nieśmiało chłopiec. Słysząc to, asystent Beringa zaśmiał się i powiedział: „Widzisz, wiedziałem, że tak będzie…” Zanim zdążył dokończyć, Bering przerwał mu uśmiechając się i zapytał: „Ile chcesz?” „Tylko dolar,” odpowiedział chłopiec, rumieniąc się. „Długo szukałem telefonu publicznego, a kiedy w końcu go znalazłem, nie miałem żadnych pieniędzy, więc musiałem pożyczyć dolar od właściciela sklepu, żeby zadzwonić. Teraz muszę mu oddać ten dolar.” Po usłyszeniu wyjaśnienia chłopca, asystent Beringa poczuł wstyd za swoje wcześniejsze komentarze i był tak poruszony, że przytulił chłopca.
Ta historia głęboko poruszyła Beringa, skłaniając go do natychmiastowej rewizji swoich planów charytatywnych. Zainwestował w kilka szkół w Berkeley, mających na celu edukację dzieci ze slumsów.
Podczas ceremonii otwarcia, Bering powiedział: „Nie powinniśmy zakładać, że wszyscy są chciwi lub samolubni. Musimy dać każdemu szansę, by pokazał, że ma czyste intencje i dobre serce.”