56-letnia Pamela Anderson wywołała spore poruszenie, pojawiając się na czerwonym dywanie w naturalnym wydaniu – bez swojego charakterystycznego makijażu. Obecnie gwiazda albo całkowicie rezygnuje z kosmetyków, albo sięga po ich minimalną ilość.
Nie brakuje głosów, że nie jest już tą samą kobietą, co kiedyś. Jednak sama Pamela twierdzi, że „prawdziwe piękno tkwi w samoakceptacji i umiejętności pokochania własnych niedoskonałości.”
Jeszcze do niedawna jej makijaż wyglądał zupełnie inaczej. Ten odważny krok jednej z najsłynniejszych blondynek świata spotkał się z uznaniem innych gwiazd. Koleżanki z „Słonecznego patrolu”, Gina Lee Nolin i Cheryl Burke, podziękowały jej za odwagę bycia sobą.
Jamie Lee Curtis nazwała decyzję Pameli „rewolucją w postrzeganiu naturalnego piękna i akceptacji własnego wieku.” Wiele znanych osób było zaskoczonych jej pewnością siebie i brakiem lęku przed upływem czasu. Pamela nie wstydzi się swoich zmarszczek, nierównego kolorytu skóry czy przebarwień.
Modelka ujawniła też inną, bardziej osobistą przyczynę swojej rezygnacji z makijażu – jej wieloletnia makijażystka i przyjaciółka odeszła. Pamela bardzo za nią tęskni i uważa, że bez niej, osoby, która zawsze dbała o jej wygląd, najlepiej jest nie malować się wcale.
Jednak komentarze internautów są podzielone. Część osób uważa, że z delikatnym makijażem wygląda bardziej naturalnie, młodziej i łagodniej. Inni są przekonani, że Pamela się poddała i przegrała walkę z upływającym czasem – w końcu Sophia Loren nawet w wieku 89 lat nie rozstaje się z makijażem. Prawdziwa diwa!