W wieku 19 lat katastrofalny wypadek samochodowy pozostawił mnie sparaliżowaną, a okrutny cios pogłębiło bezwzględne porzucenie przez mojego ojca. Był alkoholikiem i przybył do szpitala dopiero po trzech dniach, a po dowiedzeniu się o mojej potencjalnej trwałej niepełnosprawności, odciął się ode mnie, powtarzając swoją dawną okrutność wobec mojej zmarłej matki. To zdradzenie, po dzieciństwie naznaczonym jego zaniedbaniem i mojej przymusowej, przedwczesnej niezależności, zostawiło mnie zupełnie samą i rozbitą.
Moja droga do odzyskania sprawności była trudna, lecz cudowna, dzięki niezachwianemu wsparciu mojej terapeutki, Carol Hanson. Stała się matką, jakiej nigdy nie miałam, troszcząc się o moje zdrowie i wlewając we mnie nadzieję, którą uważałam za utraconą. Wiara Carol we mnie wykraczała poza fizyczne uzdrowienie; ofiarowała mi dom, szansę na odbudowanie życia i możliwość podjęcia edukacji, którą nigdy nie wyobrażałam sobie jako możliwą.
Hołość Carol odmieniła moje życie. Zachęcała mnie do powrotu do szkoły, finansowała moją edukację na uczelni i stała się prawdziwym rodzicem, oferując mi miłość i wsparcie, których desperacko potrzebowałam. Zainspirowana jej współczuciem, podjęłam decyzję o karierze pielęgniarki, specjalizując się w opiece nad noworodkami. Mój sukces jednak sprowadził niechciane spotkanie z ojcem, który pojawił się ponownie, będąc w nędzy i chorobie, szukając mojej pomocy po latach zaniedbania.
Jego próba pojednania spotkała się z moim zimnym odrzuceniem, co stanowiło wyraźny kontrast do bezwarunkowej miłości, jaką obdarzyła mnie Carol. W tamtej chwili Carol dała mi coś, czego pragnęłam: formalną adopcję, która utrwaliła więź, którą już zbudowałyśmy. Jej miłość uzdrowiła mnie na więcej niż jeden sposób, dając mi rodzinę zbudowaną na miłości i wyborze, a nie na więzach krwi.
Moja historia jest świadectwem odporności ludzkiego ducha i transformującej mocy miłości. Z porzucenia i rozpaczy odnalazłam uzdrowienie, sukces i prawdziwą rodzinę z Carol. Jej niezachwiane wsparcie i wiara we mnie zmieniły życie pełne trudności w życie pełne nadziei i spełnienia, udowadniając, że rodzina budowana jest na miłości, a nie biologicznym pokrewieństwie czy wspólnym DNA.